Pracownicy banków proponując zawarcie ugody, wskazują że jest ona niezwykle korzystna i atrakcyjna dla klienta. Korzyści te polegają na tym, że od dnia zawarcia ugody:
– kwota zadłużenia we franku zostaje przeliczona na złotówki po ustalonym kursie (na chwilę obecną 1 CHF=3,28 zł)
– kredytobiorca „uwalnia się” od ryzyka kursowego i spłaca kredyt tylko w złotówkach.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że propozycja ta jest rzeczywiście korzystna. Tym niemniej, już pobieżna analiza prowadzi do wniosku, że korzyść ta jest niewielka. W szczególności w porównaniu do potencjalnych korzyści płynących z uzyskanego przed sądem orzeczenia. Przede wszystkim przeliczenie to jest aktualne jedynie od dnia zawarcia ugody. Tym samym wszelkie wcześniejsze spłaty pozostają rozliczone w sposób dotychczasowy. Po drugie od dnia zawarcia ugody, kredyt będzie oprocentowany tak jak kredyt złotówkowy. Oprocentowanie to jest, co do zasady mniej korzystne niż oprocentowanie dla kredytów walutowych. Po trzecie, zawarcie ugody wyłącza możliwość dochodzenia praw przed sądem. Tym samym kredytobiorca ostatecznie odbiera sobie uprawnienie do walki o unieważnienie kredytu.
Co za tym idzie, oprócz „zysku” w postaci obniżenia salda kapitału (kredytobiorca zyskuje około 1 zł na każdym franku) sytuacja frankowicza pozostaje dalej niekorzystna.